Harcerstwo z perspektywy instruktora harcerskiego w Niemczech

Maximilian Steinhoff

Harcerstwo – dla niektórych to sprzedawanie ciasteczek lub pomaganie starszym ludziom w przekroczeniu ulicy, dla innych jest to styl życia i pasja na całe życie. Harcerstwo polskie istnieje nie tylko w Polsce, ale i poza granicami Kraju (ZHPpgK), wszędzie tam, gdzie jest większa Polonia. W Litwie, Ukrainie, Niemczech, Australii, we Francji, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Argentynie, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Norwegii, we Włoszech, Białorusi i w Austrii – właśnie tam można spotkać harcerki i harcerzy w polskich mundurach. Chciałbym tu przedstawić harcerstwo z mojej perspektywy, jako dorosłego instruktora harcerskiego i drużynowego Próbnej Drużyny Harcerskiej w Berlinie, z punktu widzenia kogoś, kto dołączył do harcerstwa dopiero jako dorosły i to za granicą. Ale co to w ogóle jest harcerstwo i jak powstało?

Brytyjski arystokrata Lord Robert Stephenson Smyth Baden-Powell, krótko BiPi, baron Gilwell i generał armii brytyjskiej, podczas wojny przeciwko Burom był dowódcą obrony miasta Mafeking w Południowej Afryce od 1899 do 1900 roku. Podczas tej obrony utworzył oddział chłopców do służby pomocniczej, jak na przykład służby łącznikowej i wartowniczej, co okazało się bardzo efektywne i przydatne. Okazało się, że chłopcom można powierzyć poważne zadania, jeśli się ich poważnie traktuje. W 1907 roku Baden-Powell zorganizował obóz dla chłopców na brytyjskiej wyspie Brownsea. Informacje i doświadczenia, które wówczas zebrał, spisał w poradniku „Scouting for Boys”, czyli „Skauting dla chłopców”, który bardzo szybko stał się bestsellerem. Jego poradnik został przetłumaczony na różne języki i idea skautingu rozprzestrzeniła się na cały świat. Powstały pierwsze drużyny skautowe, w których pochodzenie oraz status społeczny nie odgrywały żadnej roli. W 1916 roku jego żona Olave St. Clair przejęła organizację skautek, czyli Girl Guides.

Wkrótce do terenów dzisiejszej Polski, której wtedy nie było na mapie świata, dotarła książka Baden-Powella. Młody członek różnych polskich organizacji niepodległościowych, Andrzej Juliusz Małkowski, za karę za spóźnialstwo musiał przetłumaczyć książkę Baden-Powella na język polski. Ten młody ruch zaczął go bardzo interesować i zauważył wiele wspólnych cech z organizacjami niepodległościowymi, których był członkiem, czyli „Eleusis”, „Zarzewie”, oraz „Sokół”. To właśnie on i jego żona Olga Drahonowska-Małkowska są uważani za założycieli polskiego harcerstwa, czyli Związku Harcerstwa Polskiego. Harcerstwo działało we wszystkich zaborach, głównie potajemnie, gdyż pod zaborem rosyjskim i pruskim było nielegalne. Polscy harcerze i harcerki walczyli w walkach o niepodległość, pomagali podczas obrony Lwowa („Orlęta Lwowskie”), a podczas Drugiej Wojny Światowej służyli w Szarych Szeregach, w Armii Krajowej i w armii Andersa. Podczas wojny sporo Polaków opuściło Polskę, wśród nich też dużo harcerzy i harcerek, którzy zostali za granicą często z obawy przed sowiecką okupacją i NKWD. W 1946 roku na Zjeździe w Enghien pod Paryżem założono Związek Harcerstwa Polskiego działającego poza granicami Kraju, czyli wszędzie tam, gdzie wówczas żyła Polonia i polscy uchodźcy. Ten związek działa do dziś, a od 2010 roku również na terenie Niemiec. I ja jestem jego członkiem. Ale jak to się dla mnie zaczęło?

Już od dzieciństwa chciałem być harcerzem. Dziadkowie i mama opowiadali mi o tym, jak było w harcerstwie, jakie przygody przeżyli. Zostałem też patriotycznie przez nich wychowany. Podczas moich wakacji nad morzem widziałem też jak polscy harcerze wędrowali, bawili się w podchody lub mieli chrzty z Neptunem na plaży. Również w czasie kolonii młodzieżowych organizowanych przez moich rodziców nad polskim Bałtykiem miałem kontakt z harcerzami. Razem pląsaliśmy, śpiewaliśmy i robiliśmy ogniska. Ale ja nie miałem możliwości zostania polskim harcerzem. Przez prawie całe dzieciństwo mieszkałem w Holandii i Belgii. Wtedy nawet nie słyszałem o ZHP poza granicami Kraju. Aż pewnego dnia moja koleżanka, harcerka z Polski, mi o tym opowiadała. Doradziła mi, żebym w Internecie sprawdził “Polski skauting na świecie”. Szybko znalazłem stronę internetową ZHP Świat (ZHPpgK), ale niestety nie znalazłem drużyny w moim najbliższym otoczeniu. W 2013 roku napisałem więc do drużynowego, który działał najbliżej mnie, czyli do druha Rafała, który jest drużynowym 1 Lipskiej Drużyny Harcerzy ZHP Świat imieniem księcia Józefa Poniatowskiego w Leipzig. Jednak wtedy jeszcze nie mogłem do nich dołączyć, ponieważ dystans był zbyt wielki.

W marcu 2016 roku, gdy już mieszkałem w okolicy Berlina, druh Rafał wysłał mi zaproszenie na obóz harcerski w Podgaju, w którym szczęśliwie mogłem wziąć udział. To był mój pierwszy obóz harcerski w życiu. Obóz spełnił moje wszelkie oczekiwania i do dziś jestem bardzo wdzięczny Rafałowi za zaproszenie. W czasie obozu dowiedziałem się również o stopniu harcerskim aspiranta, który “jest przewidziany dla dorosłych, którzy nie byli dotąd w Harcerstwie, albo którzy służyli jako uczestnicy w jednej z innych organizacji harcerskich, nie osiągając stopnia instruktorskiego” (Główna Kwatera Harcerzy, 2013). Po obozie z Rafałem ustaliliśmy warunki mojej próby na stopień aspiranta i w październiku 2016 otworzył mi próbę oficjalnie. Niektóre zadania miałem wykonywać przez cały okres próby, takie jak zaangażowanie charytatywne (służba), aktywność fizyczna (wychowanie sportowe), ukończenie kursu pierwszej pomocy, zapoznanie się z historią harcerstwa i skautingu, poznanie na wylot Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego oraz dążenie do harcerskich ideałów (postawa harcerska). Inne zadania mogłem wykonać tylko w trakcie obozów, jak na przykład zdobycie sprawności lub przygotowanie oraz przeprowadzenie wycieczki w teren. To właśnie w trakcie drugiego obozu w 2017 roku złożyłem przyrzeczenie harcerskie. Jak wyglądało moje przyrzeczenie?

Był to wieczór 27-ego lipca 2017 roku podczas obozu harcerskiego w Lginiu. Mieliśmy już apel wieczorny, obowiązywała cisza nocna, więc kładliśmy się spać. Ale coś było inaczej niż zwykle. Inne podobozy na stanicy (wielkie harcerskie pole namiotowe) miały nocne zabawy, więc polana była bardzo aktywna. Widziałem jak druh Rafał starał się niezauważalnie chować nasz proporzec za namiotem i szeptał coś do druhów Michaela i Adama, czyli członków kadry instruktorskiej. Zapytałem się Rafała, czy będzie jakiś nocny alarm, nocne podchody lub coś podobnego, ale on się tylko uśmiechnął i odparł tajemniczym tonem „może”. Podejrzewałem, że w nocy trzeba będzie wstać, więc położyłem się w ubraniach do łóżka i starałem się zasnąć. Mniej więcej godzinę później obudził mnie Michał, kazał mi zabrać wszystko, co potrzebne i zawiązać sobie na oczach moją chustę. Rafała i Adama wówczas już nie było w namiocie. Była godzina 23.30. Druh Michał poprowadził mnie przez cały obóz, orientowałem się jako tako gdzie jestem, gdyż słyszałem jak inni harcerze ze sobą rozmawiali i słyszałem agregat od stołówki. W końcu Michał pozwolił mi zdjąć chustę z oczu i zobaczyłem świece tworzące drogę do namiotu. Przed namiotem przywitał mnie druh Adam i poprosił, abym wszedł do namiotu. W nim siedział druh Rafał, a w świetle świecy widziałem nasz proporzec. Zapytał się czy wiem, dlaczego tu jestem. Odpowiedziałem, że chyba się domyślam. Wtedy zaczął czytać na głos Prawo Harcerskie. Spytał się mnie, czy jestem gotowy, aby złożyć Przyrzeczenie Harcerskie. Wyraziłem swą szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętnie pomoc bliźnim i być posłusznym Prawu Harcerskiemu. Potem razem odmówiliśmy Modlitwę Harcerską. Przez cały czas byłem bardzo wzruszony. Spełniło mi się jedno z moich największych marzeń. Zamiast Krzyża Harcerskiego druh Rafał wręczył mi małą złotą lilijkę, jako symbol mojej przynależności do harcerstwa. Krzyża się nie wręcza do ręki, przypina się go do munduru, którego wtedy jeszcze nie miałem. Więc drużynowy przechowywał mój krzyż, aż do tego momentu, gdy będę go miał. Po północy dołączyło do nas jeszcze paru innych kandydatów, którzy również złożyli swoje przyrzeczenia. Byli tak jak ja całkowicie zaskoczeni. W poniedziałek 4-ego września 2017 roku przed Nikolaikirche w Lipsku, mieliśmy mały apel przed ceremonią święcenia proporca drużyny, razem z druhami z Harcerstwa Starszego ZHR, Podgórskiego Szczepu Drużyn Wędrowniczych „SHRON“ i z harcerzami ZHR z Łodzi oraz gościem specjalnym, ówczesnym Naczelnikiem ZHP poza granicami Kraju druhem Markiem Szablewskim z Londynu. Druhowie Marek i Rafał oficjalnie przypięli mi wtedy Krzyż Harcerski na mundur i wręczyli mi książeczkę służbową.

To był dopiero początek mojej harcerskiej przygody. Dziś jestem już pełnoprawnym instruktorem harcerskim; mam stopień przewodnika; jestem po kursie instruktorskim; współorganizowałem biwaki w Berlinie i okolicy. Jestem również drużynowym Próbnej Drużyny Harcerskiej w Berlinie, a jest to chyba pierwsza drużyna harcerska w Berlinie od końca drugiej wojny światowej. Do 1939 roku, czyli do wybuchu drugiej wojny światowej, w Berlinie działała 1 Berlińska Drużyna Harcerska imienia Zawiszy Czarnego przy ambasadzie Rzeczpospolitej Polskiej. Potem przez długi czas w Berlinie nie było konkretnego harcerskiego ruchu, co było częściowo spowodowane rządami NRD. Dziś berlińskie środowisko liczy około 30 członków, od najmłodszych zuchów, po harcerzy i instruktorów. Nasza drużyna cały czas rośnie.

Oczywiście są również trudności związane z organizacją zbiórek, obozów, biwaków, imprez i wędrówek. Nie przeszedłem klasycznej kariery harcerskiej, jak spora część harcerek i harcerzy w Polsce, czyli od siedmioletniego zucha do pełnoletniego przewodnika. Nauczyłem się wszystkiego, co teraz wiem o harcerstwie już jako dorosły, zaledwie cztery lata temu. Uczę się na bieżąco od dzieciaków i młodzieży z mojej drużyny, od rodziców, od druha Rafała, od druhów z Głównej Kwatery w Londynie i od przyjaciół z różnych związków harcerskich w Polsce. Również trudna jest organizacja różnych wydarzeń harcerskich w miejscu, w którym nie ma jeszcze zaplecza finansowego, gotowej infrastruktury i kontaktów. Właściwie w Berlinie wszystko jest budowane od zera. Kolejnym utrudnieniem jest brak stałego miejsca spotkań na zbiórki, czyli tak zwanej harcówki. Obecnie jesteśmy jeszcze uzależnieni od innych organizacji polonijnych, jeżeli chodzi o miejsce zbiórki, ale na szczęście mamy wielkie wsparcie ze strony Polskiego Towarzystwa Szkolnego „Oświata” i SprachCafé Polnisch.

Ale właściwie dla harcerza nie ma problemów, są tylko wyzwania, które trzeba pokonać. Olga Drahonowska-Małkowska powiedziała, że „trudności życia są błogosławieństwem, gdyż przezwyciężanie ich oznacza zwycięstwo.” Uważam to wszystko za przygodę mojego życia, uwielbiam to co robię. Robert Baden-Powell powiedział, że „życie bez przygód byłoby strasznie głupie”. Zgadzam się jak najmocniej z Naczelnym Skautem Świata i jestem mu dozgonnie wdzięczny za jego pomysł. Harcerstwo to przyjaźń, harcerstwo to służba bliźnim, harcerstwo to wesoły patriotyzm, harcerstwo to tolerancja, miłość, ekologia, historia, wody, góry, lasy, sprawności na całe życie, wiara, przygoda i rodzina. Harcerzem jest się zawsze i zróbmy tak, jak prosił Bi-Pi: „Starajcie się zostawić ten świat choć trochę lepszym, niż go zastaliście.”

Źródło:
Główna Kwatera Harcerzy. (2013). Związek Harcerstwa Polskiego – Organizacja Harcerzy: http://www.zhpgkh.org/files/3614/4586/7333/Aspirant.pdf

16. Juli 2020 | Veröffentlicht von ehemaliges Mitglied
Veröffentlicht unter Teksty z 2020 r.

Schreiben Sie einen Kommentar

(erforderlich)