Autorka: Nell Łach
W grudniu odwiedziłam uroczy jarmark bożonarodzeniowy „Sternenmarkt“ w Poczdamie. Co roku podczas pierwszego weekendu adwentowego Sternenmarkt zamienia się w polski jarmark — mały kawałek ojczyzny dla wielu Polaków z Berlina i Brandenburgii. Dowiedziałam się o nim dzięki stronie głównej Instytutu Polskiego w Berlinie, na której często czerpię informacje o polskich wydarzeniach w okolicy.
1 grudnia razem z moim chłopakiem pojechałam pociągiem S1 do Poczdamu, żeby miło spędzić pierwszą niedzielę adwentu. Po zapłaceniu 3 Euro za wstęp od osoby weszliśmy na niewielki rynek, gdzie od razu poczuliśmy zapach Bigosu. Pewnie że naszym pierwszym celem było znalezienie stoiska, które go serwuje. Ja nie jem mięsa, ale Erik nie mógł się doczekać skosztowania tej polskiej potrawy i ciepłych kabanosów. Sprzedawcy byli Polakami i jedzenie smakowało jak u babci. Młoda sprzedawczyni, która miała trudności z porozumieniem się po niemiecku, ucieszyła się, gdy usłyszała, że znamy polski. Kiedy mój niemiecki chłopak próbował dogadać się po polsku, stwierdziła z uśmiechem: „no coś on tam mówi“. Dla niego to był największy komplement. Potem szukaliśmy czegoś wegetariańskiego dla mnie. Trafiliśmy na bardzo sympatyczną polsko-niemiecką rodzinę, która sprzedawała barszcz, gorącą malinę i inne smakołyki. Matka, Polka z Gdańska, ojciec, Niemiec, oraz dwójką dzieci, które pilnie pomagały rodzicom, podali mi pyszny barszcz, który smakował dokładnie jak w domu. Podczas posiłku można było usłyszeć piękne tradycyjne pieśni polskie, ukraińskie i białoruskie. Na jarmarku znajdowała się scena, na której występowały różne polskie zespoły muzyczne. Z pełnymi brzuchami pospacerowaliśmy po rynku i zapoznaliśmy się z różnymi stoiskami. Po prawej stronie przy wejściu znajdowała się hala targowa. Do sprzedaży było wszystko co polskie: futra wysokiej jakości, tradycyjna polska sztuka, książki i tak dalej. Trudno było wyjść z pustymi rękami — kupiliśmy miód gryczany i ładną czapkę.
Jarmark bardzo nam się podobał i serdecznie go polecamy. Ludzie byli bardzo otwarci, jedzenie było przepyszne i towary pochodziły prosto z Polski. Ta wycieczka trochę złagodziła tęsknotę za ojczyzną i jestem pewna, że wiele osób miało podobne poczucie.
- Nell o sobie: Urodziłam się w Berlinie jako dziecko dwojga Polaków, dlatego polska kultura i język są ważną częścią mojej tożsamości. Obecnie studiuję filologię polską i rosyjską, ponieważ fascynują mnie języki słowiańskie. Nauka języków obcych to moja pasja.