Charakteryzator (wywiad z bratem)

Autor: Maks Kowalska

Berlin jest miastem położonym blisko granicy z Polską, co oznacza, że wielu Polaków przyjeżdża tutaj do pracy. Dzięki dobrym połączeniom, jak pociąg albo flixbus, dojazd z Polski do Berlina jest szybki i łatwy, a zarobki w Niemczech są na ogół wyższe, nie jest więc trudno zrozumieć, dlaczego wielu ludzi szuka najróżniejszej pracy po tej stronie granicy. Udało mi się umówić z moim bratem Kornelem, jednym z Polaków pracujących czasem w Berlinie, i przeprowadzić wywiad z nim o jego pracy.

Jaki charakter jest potrzebny żeby zostać charakteryzatorem? – Wywiad z Kornelem Kowalskim

P: Na czym polega twój zawód?

O: Pracuję jako charakteryzator, co się nazywa po angielsku „Make-up artist”, a po niemiecku „Maskenbildner”. Zazwyczaj pracuję na planach filmowych albo na planach serialu, ale zdarza mi się też pracować bardziej komercyjnie np. na planach reklamowych. Krótko mówiąc, polega to na tym, że na początku wymyślam, jak ma wyglądać dana postać w filmie, i przenoszę ten obraz na osobę.

P: Powiedziałeś, że pracujesz dużo na planach zdjęciowych?

O: Tak, pracuję tylko na planach zdjęciowych, nie maluję indywidualnych osób jak na przykład na śluby czy imprezy okolicznościowe. Charakteryzacja jest moją główną pracą, co jest trochę inne niż taki typowy makijażysta, ale w sumie nie różni się to jakoś znacznie.

P: A czy często wyjeżdżasz za granicę do pracy?

O: Najczęściej pracuję chyba w Warszawie, ale zdarzyło mi się wyjeżdżać również do pracy, na przykład do Berlina lub w okolice Berlina, czy też w inne części Polski i inne miejsca za granicą. W Berlinie pracowałem jednak najczęściej, jeśli chodzi o zagranicę.

P: Czy podróże służbowe miały jakiś wpływ na twój wybór pracy?

O: Nie, kompletnie nie! W ogóle nie wiedziałem, że będę się tym zajmować, to że doszło do tego, jest dla mnie niespodziewanym wydarzeniem w moim życiu. Kompletnie nie wiedziałem, jak będzie wyglądać ta praca i czym dokładnie będę się zajmować. Dowiedziałem się dopiero z biegiem lat, nabierając doświadczenia. Nie spodziewałem się, że będę tak często wyjeżdżać.

P: A jak do tego doszło, że pracujesz akurat w Niemczech?

O: To było tak, że niemiecka produkcja postanowiła nakręcić film w Warszawie, natomiast przez cały czas udawaliśmy, że akcja toczy się w stolicy Niemiec. W tym przypadku było tak, że niektóre ze scen musiały być kręcone w charakterystycznych miejscach w Berlinie, więc przyjechaliśmy tu na kilka tygodni dokończyć plan zdjęciowy. Po tym planie propozycji pracy w Niemczech zaczęło być trochę więcej i tak właśnie się tu znalazłem.

P: Czy język niemiecki sprawia ci problem, kiedy tu pracujesz?

O: Zazwyczaj nie rozmawiam po niemiecku z ludźmi, raczej posługuję się językiem angielskim. Natomiast zdarzają się sytuacje, że osoby nie mówią po angielsku, głównie statyści, wtedy muszę trochę wplatać niemiecki, ale to są jakieś bardzo proste rzeczy. Rozumiem dużo niemieckiego i też dużo nauczyłem się pracując tutaj, ale nigdy też nie czułem, że jest to bardzo konieczne, żeby mówić w tym języku albo że jest to ode mnie wymagane w tej branży. Wszyscy wiedzieli, że jestem z Polski i też komunikacja w języku angielskim jest dla mnie bardziej komfortowa i szybsza.

P: Czy są różnice między planami zdjęciowymi w Polsce a w Niemczech?

O: Też mnie to ciekawiło, czy będą jakieś różnice, więc za pierwszym razem szczególnie na to zwracałem uwagę i okazało się, że nie ma praktycznie żadnych. Doceniłem jednak czysto organizacyjne aspekty na polskich planach zdjęciowych, typu przygotowania śniadania dla wszystkich, dokładne ustalenie kiedy kończy się pracę, kiedy nie jesteś już potrzebny, czego w Niemczech często nie ma. W Polsce wszystko wiemy od początku do końca, jeżeli nie, to jesteśmy na bieżąco informowani. W Niemczech, może przez to że jest bariera językowa, nie wiedzieliśmy wszystkiego tak dokładnie. Kultura pracy jest po prostu inna.

P: Co ci się najbardziej podoba w twojej pracy?

O: Podoba mi się to, że mam możliwość wyjazdów i poznawania innych kultur. Bardzo doceniłem Berlin jako miasto, dzięki temu, że miałem tutaj dużo dni zdjęciowych, spędziłem tutaj sporo czasu, więc o wiele lepiej poznałem Berlin i przy okazji mogę spotkać się z moim braciszkiem. Miłą rzeczą jest to, że mogę odkrywać i eksplorować więcej dzięki tej pracy… i uczyć się w sumie.

P: Jakie wskazówki miałbyś dla osób, które by chciały pracować w tej branży?

O: Dużo ćwiczyć makijaż na znajomych i na sobie, dużo się uczyć i ciągle się uczyć. Wychodzić poza stereotypowe koncepcje piękna i robić to po prostu, co nam się podoba. Trzeba się też pokazać ludziom, to co robisz, to co tworzysz, za pomocą mediów społecznościowych. Z biegiem czasu te rzeczy będą coraz lepsze i można zobaczyć swój postęp. Nie powinniśmy bać się krytyki, tylko po prostu chwalić się tym, co robimy, i przede wszystkim tworzyć. To jest główny clue: chwalić się i robić!

  • Maks o sobie: Urodziłem się w Warszawie i wyjechałem z rodzicami do Monachium, kiedy miałem pięć lat. W domu mówiliśmy tylko po polsku – mama wprowadziła taką zasadę. Dzięki temu miałem okazję zdania egzaminu maturalnego w języku polskim, co pozwoliło mi utrzymać połączenie z moimi polskimi korzeniami. Obecnie studiuję literaturę niemiecką oraz polonistykę – łączy to moje dwa największe zainteresowania.

31. Januar 2025 | Veröffentlicht von Simone Aglan-Buttazzi
Veröffentlicht unter Polska nad Sprewą

Schreiben Sie einen Kommentar

(erforderlich)