Archiv für Schlagwort polska kultura

Za naszą i waszą wolność

Autor: Simone Aglan-Buttazzi

Nigdy nie zapomnę, że polscy żołnierze, razem z innymi alianckim korpusami, wyzwolili moje rodzinne miasto, Bolonię, spod okupacji hitlerowskiej. Dniem wyzwolenia był 21 kwietnia 1945 r., cztery dni przed datą obchodzoną w całym kraju. W 1946 roku w Bolonii powstał polski cmentarz wojskowy, największy z czterech we Włoszech. Znajduje się on we wschodniej części miasta i mieści prawie 1500 grobów.

Nawet w dzielnicy Berlina, w której mieszkam, jest pomnik wojskowy poświęcony antyfaszystowskim Polakom. On jest w Volkspark Friedrichshain i został wzniesiony w 1972 roku, czyli w czasach NRD. Jego oficjalna nazwa zmieniała się z czasem. Od 1995 roku miejsce nosi nazwę Pomnik żołnierza polskiego i niemieckiego antyfaszysty, aby uwzględnić niemieckich bojowników ruchu oporu.

Pomnik zaprojektowany przez dwoje polskich artystów (Zofię Wolską i Tadeusza Łodzianę) oraz dwóch Niemców (Arnda Wittiga i Günthera Merkela) wygląda dziś jak jedno z wielu miejsc pamięci historycznej, których Berlin jest dramatycznie pełen. Mniej imponujący niż sowieckie pomniki, ten zabytek ze swoją flagą z brązu i pojedynczą figuratywną płaskorzeźbą – przedstawiającą trzech walczących – jest intymnym miejscem, które często odkrywa się podczas spaceru po parku.

W rzeczywistości, pięćdziesiąt lat temu był to ważny moment zbliżenia między (wschodnimi) Niemcami a Polską. Nie trwało to długo. Publikacja w 1977 r. powieści Hermanna Kanta Der Aufenthalt (po polsku Pobyt) przywróciła dawne napięcia z czasów drugiej wojny światowej. Kant, który służył w Wehrmachcie, był więźniem w Warszawie w latach 1945-1949. Mimo antyfaszystowskiej perspektywy, powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowiada w sposób niefiltrowany o dramacie jego uwięzienia – które było zresztą motywowane bezpodstawnym oskarżeniem o zabicie polskiego dziecka. W 1983 roku Frank Beyer, być może najważniejszy reżyser NRD, kręcił ekranizację książki z scenariuszem Wolfganga Kohlhaase oraz z Sylvestrem Grothem w roli głównej. Początkowo zgłoszony do konkursu na Berlinale, film został wycofany pod naciskiem rządu Jaruzelskiego, według którego narracja była antypolska. Der Aufenthalt do dziś uważany jest za jeden z najlepszych filmów wyprodukowanych przez DEFA.

Te napięcia znikają natychmiast po odkryciu pomnika w rogu parku zaludnionym przez rolkarzy. Poza gigantycznym granitowym napisem „Za naszą i waszą wolność”, będącym cytatem z czasów powstania listopadowego w XIX wieku, na tablicy pamiątkowej czytamy:

Pomnik ten wzniesiony został w 1972 r. przez rządy obu krajów dla uczczenia uznawanych wówczas oficjalnie bohaterów walki z narodowym socjalizmem. Dziś składamy tu hołd również tym, którzy walczyli i polegli jako żołnierze armii polskiego państwa podziemnego, alianckich sił zbrojnych i polskiego ruchu oporu, tym, którzy jako robotnicy przymusowi, więźniowie i jeńcy wojenni zostali wywiezieni i zamordowani oraz wszystkim antyfaszystom niemieckiego ruchu oporu, którzy poświecili życie wyzwoleniu spod narodowego socjalizmu – Berlin 1995

  • Simone o sobie: Urodziłem się w Bolonii, gdzie pod koniec lat 90 studiowałem nauki o komunikacji społecznej i mediach. Mieszkam w Berlinie od 2006. Pracuję jako tłumacz na własny rachunek i poza polonistyką studiuję bibliotekoznawstwo. Dla mnie nie ma nic piękniejszego niż pójście do kina – na film polski.
12. Juli 2023 | Veröffentlicht von Simone Aglan-Buttazzi | Kein Kommentar »
Veröffentlicht unter Polska nad Szprewą

Szaman w Berlinie

Autor: Simone Aglan-Buttazzi

W Polsce lat 70. rozwinęło się tak zwane kino moralnego niepokoju. Filmy Zanussiego i Kieślowskiego stanowiły nowość, ponieważ krytykowały reżim w sposób pośredni, stawiając pytania etyczne w kontekście codzienności. W filmie Barwy ochronne (1976) Krzysztof Zanussi opisuje relacje władzy w świecie akademickim. Kontekst bukoliczny kolonii letniej kontrastuje z napięciem etycznym. Dzieło Krzysztofa Kieślowskiego Amator (1978) opowiada o kinofilii – wstawiając nawet całą scenę z wyżej wymienionego filmu Zanussiego – i jednocześnie pokazuje, że wolność słowa to tylko marzenie.

Andrzej Żuławski formalnie nie należał do tej grupy zaangażowanych filmowców, a jednak władze zablokowały zarówno premierę jego filmu Diabeł (1972), jak i realizację kolosu fantastycznonaukowego Na srebrnym globie, ekranizacji powieści Jerzego Żuławskiego. Ten wydany dopiero w 1988 roku film to dystopia, którą można interpretować na wiele sposobów. Nawet politycznie.

Do kolejnego projektu Żuławski udał się do Berlina Zachodniego wraz z francuską aktorką (Isabelle Adjani) i australijskim aktorem (Sam Neill). Opętanie to horror psychologiczny o kryzysie małżeństwa. Napisany wspólnie z Fredericem Tutenem, Possession (tak brzmi tytuł międzynarodowy) jest pełny niepokojących scen. W jednej z nich Adjani błąka się na stacji metra Platz der Luftbrücke, krzyczy i szaleje. Okazuje się również, że potworna istota stworzona przez Carlo Rambaldiego (renomowanego eksperta od efektów specjalnych, np. E.T.) mieszka na Kreuzbergu, rzut kamieniem od muru. To ośmiornicopodobne stworzenie uwodzi główną bohaterkę i popełnia liczne morderstwa. Opętanie to film, którego nie da się sklasyfikować.

Żuławski interesował się Berlinem jako miejscem tajemniczym, sceną zupełnie irracjonalnej opowieści. Podobnie jak w przypadku science fiction, reżyser bierze gatunek – bardzo modny wówczas horror – i przepisuje go w kluczu „szamańskim”. Nic nie ma sensu, ale historia wzbudza silne emocje.

Film brał udział w konkursie w Cannes w 1981 roku, czasie przełomowym w historii Polski. Wszyscy mówili o Solidarności. Andrzej Wajda zdobył Złotą Palmę za Człowieka z żelaza, film polityczny – nieoficjalną kontynuację Człowieka z marmuru (1976) – w którym wystąpił także Lech Wałęsa. Po czterdziestu latach Opętanie jest klasykiem, podczas gdy Człowiek z żelaza wydaje się jedynie schematycznym komentarzem do ówczesnej atmosfery. Rozedrgany i zdesperowany Berlin sfilmowany oczami polskiego reżysera przeżywającego kryzys ze swoim krajem do dziś robi wrażenie. Opętanie zdaje się chcieć pokazać nam za pomocą metafor prawdziwe oblicze podzielonego miasta i kraju, Polski, która wkrótce doświadczy koszmaru stanu wojennego. W Warszawie albo w Łodzi nie było już miejsca na kino „moralnego niepokoju”. Polska sztuka musiała znowu emigrować.

  • Simone o sobie: Urodziłem się w Bolonii, gdzie pod koniec lat 90 studiowałem nauki o komunikacji społecznej i mediach. Mieszkam w Berlinie od 2006. Pracuję jako tłumacz na własny rachunek i poza polonistyką studiuję bibliotekoznawstwo. Dla mnie nie ma nic piękniejszego niż pójście do kina – na film polski.

Mała sawanna książek

Autor: Simone Aglan-Buttazzi

Istnieje kilka sposobów na uzyskanie dostępu do drukowanych polskich książek w Berlinie. Najlepszą opcją jest zawsze biblioteka, na przykład ta w Instytucie Slawistyki i Hungarystyki. Jeśli jednak człowiek ma ochotę na zakupy i chciałby uniknąć Internetu, to nie ma zbyt dużego wyboru. Punktem odniesienia pozostaje ➚buchbund w „Kreuzköllnie”, ale to nie jedyna księgarnia z tytułami po polsku.

Do 2022 roku można było znaleźć kilkanaście takich książek w Dussmannie, największym lokalnym centrum handlowym z produktami kulturalnymi. Na pierwszym piętrze, niedaleko księgarni anglojęzycznej, znajduje się dział poświęcony książkom importowanym. Takie tomy są przede wszystkim z Francji, Hiszpanii, Włoch i Rosji, a w osobnym pomieszczeniu jest dużo książek dla dzieci. Ostatnio Dussmann został całkowicie zreorganizowany i teraz niektóre rzeczy trudno znaleźć. Wśród nich wydaje się, że zniknęły książki w języku polskim. Jedyne języki słowiańskie, które pozostały, to rosyjski i ukraiński. Podręczniki językowe są zawsze dostępne, bardzo dobrze, ale to nie jest klasyczna lektura na relaks…

Doskonałą alternatywą do Dussmanna jest mały antykwariat w Neuköllnie, w pobliżu Boddinstrasse. Nazywa się Pequod Books. Na marginesie, to naturalnie cytat z Melvilla, czyli z powieści Moby Dick: kapitan Ahab podróżował na statku o tej samej nazwie. Właścicielem księgarni jest Álvaro, przyjazny bibliofil – oraz artysta wizualny – który wciąż wierzy w wolny przepływ kultury. Mimo inflacji jego używane książki mają nadal rozsądne ceny.

Gdy zbliżamy się do Pequod Books, widzimy dwa napisy na tablicy: „Books” (strzałka w stronę drzwi) i „No Books” (strzałka na zewnątrz). Fasadę zajmują graffiti ze zwierzętami sawanny: lew i gazela, żyrafa i zebra. Dlaczego sawanna, a nie morze ze statkiem? Bo graffiti są starsze niż księgarnia. Typowa berlińska sytuacja!

Wewnątrz znajdują się dwie sale pełne tomów. W pierwszej jest szereg regałów, których półki zawierają książki po hiszpańsku (kastylijsku), portugalsku, rumuńsku, szwedzku, duńsku, turecku, węgiersku, włosku… i oczywiście po polsku. Na krótkiej ścianie znajdują się książki w języku francuskim. Inna ściana oferuje wiele książek w języku angielskim. W drugiej sali są książki po niemiecku, podzielone na kategorie: literatura piękna, dziecięca, poezja, filozofia, psychologia, historia, krytyka literacka, socjologia, sztuka, kino.Cztery regały polskich książek w pierwszym pokoju nie są w ten sposób skategoryzowane – książki w nich stoją tylko w porządku alfabetycznym. “Mam około 80-100 używanych książek w języku polskim”, wyjaśnia Álvaro, “w tym jedną trzecią dla dzieci. Chociaż nie znam tego języka, dzięki Google Translate mogę wybrać, co kupuję. Podobnie jak w przypadku innych języków, w języku polskim oferuję tylko książki, które mi się podobają”. Można więc tu znaleźć powieść Faraon Bolesława Prusa w dwóch tomach (wydanie z 1954 roku), teksty Alice Munro oraz Eleny Ferrante (w tłumaczeniu), kilka komiksów Disneya (tłumaczone z włoskiego!), katalogi wystaw polskich, znane i mniej znane opowiadania sci-fi. Radosny chaos, tak bardzo, że Pequod mógłby się nazywać Babilonem. To idealne miejsce na zagubienie się wśród sawanny języków. Hic sunt leones… i polski ryczy z nimi.

  • Simone o sobie: Urodziłem się w Bolonii, gdzie pod koniec lat 90 studiowałem nauki o komunikacji społecznej i mediach. Mieszkam w Berlinie od 2006. Pracuję jako tłumacz na własny rachunek i poza polonistyką studiuję bibliotekoznawstwo. Dla mnie nie ma nic piękniejszego niż pójście do kina – na film polski.
9. Juli 2023 | Veröffentlicht von Simone Aglan-Buttazzi | Kein Kommentar »
Veröffentlicht unter Polska nad Szprewą

buch.bund – Polska literatura i towarzystwo w Berlinie

Autorka: Anja Wycisk

W Berlinie jest dużo Polek i Polaków i istnieje sporo spotkań towarzyskich oraz ofert kulinarnych i kulturalnych. Jak komuś brakuje polskiej kuchni, polskiego produktu albo rozmowy po polsku, są miejsca, żeby zaspokoić te potrzeby. 

W księgarni buch.bund nie tylko jest możliwość pogadać sobie po polsku, ale też można znaleźć najnowszą polską literaturę w środku Berlina. Niepozorny z zewnątrz sklep oprócz książek polskich mieści  też niemieckie i jest doskonałym miejscem dla berlińskich miłośników literatury. 

Poza ofertą literacką w sklepie jest też możliwość zamówienia książek z Polski. Jest także regał z książkami antykwarycznymi, więc czasami też bardziej specjalne życzenia książkowe tu będą spełniane. Na tyłach sklepu znajduje się mała kawiarnia, więc po przejrzeniu książek można sobie wygodnie wypić kawę na miejscu i poświęcić się swoim nowym książkom.

Sklep nie jest jednak popularny tylko jako księgarnia, ale przede wszystkim jako miejsce spotkania i wymiany kulturalnej. Przed pandemią regularnie się odbywały różne wydarzenia w buch.bund: Odczyty z polskimi autorami, dyskusje i prezentacje książek. Dla zainteresowanych osób niemówiących po polsku czasami była możliwość symultanego tłumaczenia przez słuchawki. Te wydarzenia nie bały się krytycznie zajmować wrażliwymi tematami – takimi jak na przykład pomnik polski, który ma powstać w Berlinie, albo polsko-żydowskie relacje. Czasami buch.bund wyprzedzał swój czas:

Ostatnie wydarzenie odbyło się w styczniu 2020 r. i prezentowało książkę “Poniemieckie” autorki Karoliny Kuszyk. Książka zajmuje się życiem Polaków, którzy się po drugiej wojnie światowej osiedlili na dawnych niemieckich ziemiach wschodnich. W Polsce “Poniemieckie” zostało wydane w roku 2019, tłumaczenie na język niemiecki ukazało się trzy lata później w październiku 2022 r., dostało się na listę bestsellerów tygodnika Der Spiegel i doczekała się wielu dobrych recenzji w niemieckich mediach.

Niestety od czasów pandemii nie było żadnych wydarzeń w buch.bundzie, ale miejmy nadzieję, że niedługo znowu wrócą. Do tego czasu możemy kupić najnowszą polską literaturę i nie musimy w tym celu przekraczać granicy niemiecko-polskiej, tylko tę do Neukölln.

buch.bund znajduję się niedaleko Maybachufer, w Sanderstraße 8 w Nord-Neukölln i gorąco polecam wizytę.

5. Juli 2023 | Veröffentlicht von Jan Conrad | Kein Kommentar »
Veröffentlicht unter Polska nad Szprewą

filmPOLSKA w Berlinie – linia bezpośrednia do polskiego kina

Autor: Simone Aglan-Buttazzi

Raz w roku Berlin staje się najlepszym polskim teatrem filmowym. Organizowany przez miejscowy Instytut Kultury Polskiej i wspierany przez wielu aktorów instytucjonalnych, ten mały festiwal jest idealnym sposobem, żeby być na bieżąco z nowymi polskimi filmami. Bardzo niewiele filmów polskiej produkcji trafia do niemieckich czy berlińskich kin. Niedawnym wyjątkiem pod tym względem był IO Jerzego Skolimowskiego, z powodu nominowania do Oscara. 

Na niemieckiej wersji Netflixa można znaleźć kilka polskich produkcji, seriali czy filmów fabularnych, ale są to przede wszystkim produkty komercyjne, takie jak 365 dni czy 1983. W ramach Berlinale dość rzadko zdarza się, aby polski film znalazł się w konkursie lub zdobył nagrody. Dotyczyło to Małgosi Szumowskiej (Ciało, 2015; Twarz, 2017) i Tomasza Wasilewskiego (Zjednoczone stany miłości, 2016). 

filmPOLSKA to najważniejszy polski festiwal filmowy poza granicami kraju. Przez tydzień niektóre kina w Berlinie konkurują z Warszawą czy Gdynią i goszczą najciekawsze produkcje ostatnich miesięcy. Ale nie tylko to: w 2022 roku zaprogramowano także retrospektywę poświęconą legendarnemu aktorowi Zbigniewowi Cybulskiemu, „polskiemu Jamesowi Deanowi”, który grał w filmach takich jak Popiół i diament (1958) oraz Salto (1965). Dla kinomanów mieszkających w Niemczech filmPOLSKA jest na przykład jedyną (lub prawie jedyną) okazją do obejrzenia filmów Jana P. Matuszyńskiego, takich jak Ostatnia rodzina albo Żeby nie było śladów, opowiadających odpowiednio o życiu codziennym malarza Zdzisława Beksińskiego i jednej z ofiar stanu wojennego, Grzegorzu Przemyku. Festiwal w Chociebużu (Cottbus) również ma bezpośrednie spojrzenie „na wschód”, podobnie jak program berlińskiego Krokodil Kino, ale filmPOLSKA pozwala na wyłączne skupienie się na kulturze polskiej. „Tydzień Filmu Polskiego” w Norymberdze ma bardziej ograniczony program. Poza oficjalnym tygodniem festiwalowym w Berlinie odbywają się też okazjonalne wydarzenia koordynowane przez Instytut Kultury Polskiej, np. spotkanie z Jerzym Skolimowskim – jako malarzem – w lutym 2023 roku w galerii nüüd w Mitte. Podczas festiwalu filmPOLSKA organizowano projekcje, ale także spotkania z reżyserami, aktorami i scenarzystami. W 2022 roku wśród gości znalazła się pisarka Dorota Masłowska. Last but not least: na szczęście, napisów – lub tłumaczenia symultanicznego – nigdy nie brakuje.

  • Simone o sobie: Urodziłem się w Bolonii, gdzie pod koniec lat 90 studiowałem nauki o komunikacji społecznej i mediach. Mieszkam w Berlinie od 2006. Pracuję jako tłumacz na własny rachunek i poza polonistyką studiuję bibliotekoznawstwo. Dla mnie nie ma nic piękniejszego niż pójście do kina – na film polski.

Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku

ile Polski jest w Berlinie?

Ten eksperymentalny blog, na którego natrafiłaś/-eś, narodził się w ramach prowadzonego przez Jana Conrada kursu języka polskiego w Instytucie Slawistyki i Hungarystyki na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie.

My – czyli Anja, Julia, Mihaela, Peter, Simone i Viktoryia – często myślimy o Wiśle, chociaż studiujemy nad Szprewą. Tu w Berlinie mieszka dużo Polek i Polaków1. Przywieźli oni ze sobą część polskiej kultury – ale czy jest ona widoczna? Aby się o tym dowiedzieć, zawiązujemy teraz sznurowadła i idziemy na misję odkrywczą – od najczęściej odwiedzanych ulic obok Wyspy Muzeów do najbardziej schowanych zaułków, od Biblioteki Państwowej w Berlinie do przytulnej księgarni na Neukölln, od stołówki na Unter den Linden do małych bistr, od popularnych festiwali filmowych do kina na dzielni.

Nasz blog nie jest jednak tradycyjnym przewodnikiem o polskiej kulturze nad Szprewą – raczej entuzjastyczną próbą podzielenia się doświadczeniami polskiej kultury poza normalnymi granicami. Być może dlatego, że tych granic nie ma.


Chodź z nami i bądź częścią naszej małej kropelki w morzu Polonii!

P.S.: Nasz blog jest otwartą platformą – zapraszamy do komentowania tekstów i uwag krytycznych.

5. Juni 2023 | Veröffentlicht von Simone Aglan-Buttazzi | Kein Kommentar »
Veröffentlicht unter Polska nad Szprewą
Verschlagwortet mit ,